Jestem już taaaka duża

Pamiętam moment w którym dotknęłam je po raz pierwszy. Moja ręka na ich ciele była wtedy taka ogromna. Siedem miesięcy wcześniej nie sądziłam, że kiedyś będzie mi dane patrzeć i dotykać tak kruchych i delikatnych ciał. Trzy istoty ważące razem zaledwie 4100 gramów dające mi tyle szczęścia. Przez sześć tygodni patrzyłam i dotykałam je przez szklaną szybkę inkubatora, w dodatku miały podłączone te wszystkie kabelki. Nie mogłam doczekać się momentu w którym wezmę je do domu i w końcu przytulę bez świadków w postaci pielęgniarek i lekarzy z oddziału neonatologii.

Dziś dziewczynki mają cztery i pół roku. Zastanawiam się kiedy minął ten okres od czasu, kiedy były takie maleńkie i kruche do teraz kiedy mają już prawie po 110 cm wzrostu i ważą od 15 do 18 kg. Mam wrażenie, że przez ten czas zdążyłam tylko zamknąć i otworzyć oczy i z takich zależnych ode mnie  kruchych istot stały się samodzielne i tak bardzo dojrzałe.

Kiedy potrzebowały przytulenia i mojej bliskości płakały i wzywały mnie do siebie, dziś przychodzą same i wtulają się w moje ramiona z taką siłą, że za każdym razem przechodzą mnie dreszcze.
Podobnie było z buziakami. Kiedyś to ja całowałam każdą część ich cudnego ciałka, a dziś ten słodki buziak przychodzi do mnie sam, i krzyczy ” Mamoo, daj jeszcze czółko, ono też chce buziaka”.
Kiedy nie potrafiły jeszcze mówić i naszym językiem były gesty i „yyy” doskonale je rozumiałam, wiedziałam czego oczekują, jaką mają potrzebę i co chcą mi przez to powiedzieć, dziś przychodzą same i mówią: „Kocham Cię Mamo”.
Kiedy nie potrafiły chodzić musiałam przenosić je z miejsca na miejsce,  a dziś? Ich nogi idą przed siebie same, a ja biegnę za nimi jak szalona żeby się nie potknęły.
Kiedyś to ja byłam górą i mogłam stroić je w co chciałam, falbanki, sukienki, koronki, dresy, a dziś? Same otwierają szafę i pada magiczne: „Mamo, pozwól, ja sama się ubiorę”.
Zaraz po przebudzeniu wołały mamę, albo tatę żeby wyciągnąć je z łóżeczek, a dziś? W środku nocy słyszę tupot małych stóp zmierzających do naszego łóżka. Idą do niego nawet z zamkniętymi oczami.
Kiedyś to ja podejmowałam za nie decyzję, a dziś choć małe i tak wiedzą czego chcą, a dyskusji jest przy tym tyle, że człowiek odpuszcza, bo wie, że nie ma szans.

Mogłabym wymienić każdą inną czynność do której byłam im potrzebna kiedyś. Dziś wszystko wygląda już inaczej. Wiem, że kiedyś przyszłość będzie różniła się wiele od teraźniejszości. Mimo, że będą już dorosłe i będą powtarzały tak jak dziś: „Mamo jestem już taaaka duża”, dla nas będą kochanymi córeczkami mamusi i tatusia do których zawsze będą mogły przyjść ze wszystkim.

7 Replies to “Jestem już taaaka duża”

  1. Oj tak, kiedys trzeba było przenieść szkraba a dziś dogonic nie mozna 🙂 Kiedys tylko my je rozumiałyśmy,a dziś buzia im się nie zamyka 🙂 Czas mija za szybko, ale masz rację : dla nas , w naszych sercach zawsze będą tymi maleńkimi księżniczkami potrzebującymi naszego wsparcia w tej czy innej sytuacji 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *