„Mamo Jadę…”

Tata na nartach nie jeździ, mama jeździ ale po wypadku na stoku ma barierę którą, ciężko przełamać. Zawsze kiedy bywałam na stoku rozczulał mnie widok małych narciarzy. Zastanawiałam się nad tym, czy te jeżdżące krasnale nie odczuwają strachu. Teraz wiem że nie odczuwają, bo przekonaliśmy się o tym w sobotę.
Pogoda za oknem w ogóle nie przypomina zimy, którą pamiętam z dzieciństwa, czyli mroźnej i ze śniegiem po kolana. No cóż klimat się zmienia i trzeba się cieszyć tym co mamy 🙂
W sobotę z samego rana,  zjedliśmy szybkie śniadanie, potem pakowanie, ubieranie i w drogę. Kierunek Ryterski Raj. Tam na stoku zima na całego, mimo +10 stopni. Zbliżając się do Rytra w oddali widać tylko jeden biały jęzor 🙂 śmiesznie to wygląda, bo obok praktycznie wiosna 🙂
Dziewczynki były bardzo podekscytowane, ponieważ przez cały poprzedni tydzień mówiliśmy, że jak pogoda pozwoli to pojedziemy na narty. One oczywiście wydedukowały sobie po swojemu tę jazdę i myślały, że będą skakać na nich jak Kamil Stoch 🙂
Na miejscu wypożyczyliśmy narty i kaski, dzieci wyglądały w nich obłędnie 🙂 Poszliśmy na tzw. kubusiowy stok. Po krótkim wprowadzeniu zapięliśmy im narty i czekaliśmy na reakcję. Kiedy narty drgnęły miny dziewczyn były nie do opisania 🙂 Lena która z natury ma wielkie oczy, powiększyła je jeszcze bardziej – wyglądała jak postać z kreskówki 🙂 Pochyliła się do przodu, wypięła tyłek i zaczęła wołać : „MAMO JADĘ! a po sekundzie euforii bęc na ziemie i płacz. Wyzbierała się jednak szybko i zaczęła rozkosznie kroczyć ruchem posuwistym do przodu 🙂
Zuzia była bardzo ostrożna. Ciężko było wyczuć czy jej się to podoba czy nie. Momentami wołała :”Mamo, ale fajnie”, a po chwili „Już chyba nie chce mieć nart”. Ciocia Daga która była jej instruktorem miała z niej niezły ubaw, bo jak stwierdziła „Prawdziwa z niej kobieta, sama nie wie czego chce :)”.
Tolka jeździła z tatą, była chyba najodważniejsza z całej trójki. Nie miała nawet czasu założyć rękawiczek 🙂 Jedyne co jej się nie spodobało to fakt, że zaliczyła upadek i nie potrafiła się wyzbierać.
Myślę, że jak na pierwszy raz nie było tak źle, tata stwierdził, że poszło im rewelacyjnie, bo on w nartach nawet stać nie potrafi 🙂
Po”szaleństwie” na nartach wybraliśmy się na przejażdżkę kolejką linową. Obawialiśmy się trochę reakcji dziewczyn tam w powietrzu, dlatego Lenka została z ciocią Dagą na ziemi. Obawy były całkowicie niepotrzebne, bo to mama miała większego pietra niż córki 🙂 Jakoś nie lubię tego uczucia kiedy wiszę nogami w dół , w dodatku na takiej wysokości. Na ziemi czuję się bezpieczniej.
Siedząc na krzesełku podziwialiśmy piękne widoki Beskidu Sądeckiego, a dziewczynki zaczepiały narciarzy wyjeżdżających do góry. Mimo małego strachu mamy, było super 🙂
W tym czasie nasza Lenka rozkoszowała się przepyszną szarlotką i gorącą czekoladą. Oczywiście nie została pokrzywdzona i po zjedzeniu ciacha pojechała z tatą 🙂
Po powrocie z Rytra, pojechaliśmy na pyszny obiad oraz odwiedzić nasze znajome owieczki i baranka 🙂
To był super dzień!

hmm i co teraz mamy robić? 🙂

Gleba 🙂
Jadę 🙂

I pojeździły 🙂

Tam w górze 🙂

Nasza cudna Lili
Rączka musi być 🙂
A tak skacze Kamil 🙂
Taka mała w takim dużym krzesełku 🙂

Ciocia Papiś w pogoni za baranami 🙂

17 Replies to “„Mamo Jadę…””

  1. Cudny dzień pełen wrażeń. Dziewczyny wyglądały jak zawodowe narciarki. A Ciebie mamuśka podziwiam, że dałaś się na przejażdzkę kolejką linową. Ja bym miała pełne gacie 😉

  2. Brawo dla dziewczynek !
    Powiem Ci, że od kiedy miałam mały wypadek na stoku, to nie ubrałam nart i już ich raczej nie ubiorę (zderzyłam się z facetem, nogi mi się powyginały, a narty się nie odpięły) .
    Aczkolwiek po tym zdarzeniu zaczęłam próbować jazdy na jednej desce 🙂

  3. Ale super 🙂 Dziewczynki prawdziwe narciarki 🙂
    U mnie niestety nikt na nartach nie jeździ a może fajnie jakby chłopcy nauczyli się jazdy na nartach…
    Pozdrawiam 🙂

  4. Wspaniały dzień mieliście! 🙂 Nie mogę się doczekać, kiedy będziemy mogli wyruszyć na zimowe szaleństwa z naszym maluchem. Niestety jeszcze z dwa sezony trzeba przeczekać :/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *